Krakowiaczek jeden Krakowiaczek jeden
600
BLOG

Wykonywałem pracę Pana Boga

Krakowiaczek jeden Krakowiaczek jeden Polityka Obserwuj notkę 6

 

 

W dawnych czasach uważano, że tylko dwa zawody mogą pochwalić się proweniencją wprost od samego pana Boga. Pierwszy to oczywiście ogrodnictwo, gdyż według Biblii Jahwe osobiście uczynił ogród Eden, przekopując grządki i sadząc tam drzewa. Drugi  to wszelkiego rodzaju krawcy, gdyż napisane jest w piśmie, iż po upadku Pierwszych Rodziców Bóg osobiście uszył im ubrania.

Krawcem co prawda nie jestem ale dziś pracowicie przekopywałem grządki na swojej działce. Odrzucając każda kolejną skibę myślałem o tych wszystkich, którzy robili to przede mną czyli oczywiście nie tylko o włościanach lecz i szlachcie. W dawnych czasach nie było despektem dla szlachcica, że sam uganiał się za pracami na roli. Tyle tylko, iż na znak, że to on pracuje wbijał w bruzdę swoją szablę. Stąd dawniej słowo rolnik oznaczało ziemian, a Towarzystwo Rolnicze, które de facto zaczęło Powstanie Styczniowe było zgromadzeniem szlachty.

Stąd „robiąc na roli” powtarzałem sobie te słowa z „Mohorta” Wincentego Pola, gdzie najpełniej wyłożona jest ideologia polskiej szlachty:

Wielka przed Bogiem miłości zasługa
Co się trzymała — krzyża — szabli — pługa —
Tak prześwietlona duchem Bożym wiernie,
Ze godna przyjąć w siebie nawet ciernie.
W tej to zachodnéj już Narodu zorzy,
Na fali dziejów obraz się kołysze,
Jeden z tysiąca — a zawsze Mąż Boży:
Więc żywot jego na grobowcu piszę...

 „W kim duch pogański lub dusza bezbożna,
Kto nie wié, co to rycersko i rolno,
Temu szlachcica zabić nawet można:
Ale drwić sobie z szlachcica nie wolno!”

Być może moi przodkowie wywodzący się z białoruskiego „dworiaństwa”, ale nie na tyle zamożnego, by nie musieli samodzielnie pracować na polu, nucili sobie te słowa pod nosem orząc pola czy pieląc grządki.

Ale wracając do czasów współczesnych to czułem jak z każdą przewróconą grudą ziemi maleje wpływ rządu Donalda Tuska i odsuwają się w niwecz rządy Platformy Obywatelskiej. Podobnie bowiem jak gitara, która zdaniem Woody Guthreigo zabijała faszystów, tak każda pożyteczna praca wykonana w kraju jest ciosem w rozmemłaną, nic nie wiedzącą ani nie potrafiącą niczego zaplanować (poza wyprowadzaniem „kasy” z budżetu na prywatne konta) Platformą Obywatelską.

Przerzucając warstwę gnoju pod spód pomyślałem o tym jakże symboliczna to robota. Czyż naszym celem – całego Narodu – nie będzie przerzucenie tego całego g… , którym rządząca partia tak pracowicie zarzucała nasz kraj, niszcząc wszystko od szkolnictwa i przemysłu, przez kulturę po gazety i sądownictwo ? Ileż czeka nas zadań, by odbudować steki szkół, przywrócić sens pracy, unieważnić głupie ustawy, wysłać na „zieloną trawkę” nierzetelnych lub nie znających się na swoim zawodzie, urzędników, sędziów i dziennikarzy ?       

No cóż – żniwo duże, robotników mało ale wyjścia za bardzo nie ma. Już dziś musimy się brać do tej roboty, bo jak Platforma niespodziewanie padnie – a jest to już w tej chwili przesądzone – to runie na nas tyle, że się nie wygrzebiemy.

 

Podobnie jak Głumow ze sztuki A. Ostrowskiego "I koń się potknie" chciałbym być: zły i inteligentny. Ale niestety jestem chyba tylko "zły" - tak przynajmniej twierdzi mój były pracodawca. Zajmuję się różnymi niszowymi tematami i postaciami (np. Hieronimiem Boschem, Stanisławe Szukalskim czy słynna niegdyś kłodzką trucicielką - Charllotą Ursini). Interesuję się też oczywiście polityką i jestem taka typową sierotą po POPiSie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka